Wstawki
Strona główna
Wstawka numer 146
Koszalin, 4. sierpnia Roku Pańskiego 2025.
Urzędnicza gmina Mielno
Liczby nie kłamią. Przynajmniej w tak prostych zestawieniach jak budżety miast i gmin. Dla porównania zestawiamy dwa budżety Koszalina1 i miasta i gminy Mielno2 (którą dla uproszczenia nazywać będziemy gminą Mielno lub czasem po prostu Mielno).
Co wynika z tego zestawienia? Koszalin ma w tym roku dochody w wysokości 1 057 157 819 zł przy deficycie wynoszącym 30 089 000 zł czyli wydatki wynoszą 1 087 246 819 zł. Mielno ma w tym roku dochody w wysokości 87 098 090 zł przy deficycie wynoszącym 11 932 200 zł czyli wydatki wynoszą 99 030 290 zł.
Liczba mieszkańców Koszalina3 to 105 540. Liczba mieszkańców gminy Mielno4 to 4 641. Czyli odpowiednio dochód Koszalina na głowę mieszkańca to 10 016,66 zł a w gminie Mielno to 18 767,10 zł. Zatem dochód Mielna jest 1,87 raza większy na głowę mieszkańca niż Koszalina. Natomiast deficyt Koszalina na głowę mieszkańca to 285,10 zł a Mielna to 2 571,04 zł. Czyli deficyt Mielna jet na głowę mieszkańca 9,02 raza większy niż w Koszalinie. Wniosek? W porównaniu do Koszalina Mielno jest miastem rozrzutnym i obciążyło swój budżet przeszło dziewięciokrotnie większym deficytem na głowę mieszkańca niż Koszalin.
A jak kształtuje się rozkład wydatków?
W Koszalinie na:
1. oświatę i wychowanie 38.5%,
2. gospodarkę komunalną i ochronę środowiska 11.6%,
3. transport i łączność 10.7%,
4. administrację publiczną 7.3%,
5. rodzinę 6.2%,
6. pomoc społeczną 6.1%,
7. pozostałe 19.7%.
W Mielnie na:
1. administrację publiczną 21.2%,
2. gospodarkę komunalną i ochronę środowiska 18.6%,
3. oświatę i wychowanie 17.1%,
4. transport i łączność 9%,
5. kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego 5.5%,
6. pomoc społeczną 5.2%,
7. pozostałe 23.5%.
Jak widać, Koszalin dba najpierw o oświatę i wychowanie a administracja publiczna jest dopiero na czwartym miejscu w podziale dochodów miasta. Natomiast Mielno najpierw dba o administrację publiczną a oświata i wychowanie jest na trzecim miejscu. Priorytetem dla Mielna jest zatem rozwój administracji publicznej a dla Koszalina rozwój edukacji. Czyli teza z tytułu artykułu o tym, że Mielno jest urzędniczą gminą w pełni się potwierdza z tego zestawienia procentowego.
A konkretnie w liczbach Koszalin wydaje na oświatę i wychowanie 418 104 947 zł, co daje na głowę mieszkańca wydatek 3 961,58 zł. Natomiast Mielno na oświatę i wychowanie wydaje 16 909 075 zł czyli na głowę 3 643,41 zł. Co daje w sumie podobne kwoty, choć widać, że bogatszej na głowę mieszkańca gminie Mielno na edukację nie chce się wydawać proporcjonalnie do dochodu.
Administracja publiczna Koszalina kosztuje 79 154 081 zł, natomiast Mielna 20 953 620 zł. Czyli odpowiednio na głowę w Koszalinie 749,99 zł a w Mielnie 4 514,89 zł. Czyli przeciętny mielnianin płaci na swoją administrację publiczną przeszło sześciokrotnie więcej niż koszalinianin. To widomy i oczywisty dowód na to, że gmina Mielno to gmina urzędnicza, która dba o portfele i egzystencję urzędników publicznych a nie o inne kwestie, będące zadaniami gminy.
W Koszalinie są następujące placówki edukacyjne:
Żłobki – 26,
Placówki wychowania przedszkolnego – 43,
Szkoły podstawowe – 24,
Zasadnicze szkoły zawodowe – 8,
Licea ogólnokształcące – 11,
Technika i ogólnokształcące szkoły artystyczne – 14,
Szkoły wyższe – 3.
Koszalin dokłada do tych wszystkich placówek ogromne kwoty stanowiące 38.5% budżetu. W Mielnie natomiast jest dwie szkoły podstawowe i jedno przedszkole. I na tym koniec. Gdzie zatem jeżdżą dzieci i młodzież z Mielna uczyć się w szkołach ponadpodstawowych? Do jakiego żłobka chodzą dzieci mielnian? Do Koszalina, obciążając budżet miejski Koszalina swoimi potrzebami, na które nijak nie dorzucili się do budżetu Koszalina ich rodzice i ich gmina. Nie mówiąc już i o szkołach podstawowych. Znane są przypadki mieszkańców gminy Mielno, którzy pracują lub pracowali w szkolnictwie w Koszalinie, czyli też obciążali lub nadal obciążają budżet Koszalina. Zatem ideologia „tylko ciągnąć” jest znamienna dla Mielna. A gdzie zasada solidaryzmu, która szczególnie przy tak dużej dysproporcji dochodów per capita na korzyść Mielna wskazywałaby, że, aby uniknąć zarzutu o wyjątkowym egoizmie Mielna w sprawach wymagających wydatków a nie będących dopieszczaniem urzędników Mielna, Mielno umywa ręce i tak chętnie pozbywa się swoich obowiązków wiążących się z odpowiednimi wydatkami.
Pozostałe zestawienia i proporcje każdy może sobie zrobić samemu w oparciu o podane tu źródła i dane tam zamieszczone. Żeglowanie po nich jest łatwe. A każdy, chyba, ma w domu kalkulator albo jest w komputerze. A jak nie, to kartka papieru, liczydła i palce pomogą. Szczególnie mielnianie dobrzy są w liczeniu swoich pieniędzy, zatem wypadałoby, by wiedzieli, jak ich ukochana gmina wali ich po rogach. Wszystko tu opieram na danych publicznych i powszechnie dostępnych. Nie wniosłem już opublikowanych korekt budżetu Mielna, który już uległ podwyższeniu. To niech każdy mieszkaniec Mielna sam sobie zrobi. Warto patrzeć na ręce takiej troskliwej o siebie władzy.
Mam dobre skojarzenia z obywatelami Mielna z uwagi na ich jednoznaczną postawę w organizowanym przeze mnie wraz grupą ludzi z gminy Mielno referendum przeciw energetyce jądrowej. Wierzę, że mieszkańcy Mielna zrozumieją mój punk widzenia, bo liczby nie kłamią i nie da się ich upolitycznić. Opisana tu prourzędnicza postawa Mielna zdecydowała, że jestem za zlikwidowaniem gminy Mielno, co pokazałem już wcześniej. Oba organizmy przed II Wojną Światową stanowiły jedno – aglomerację Koszalin. Turystyka rozwinęła się w Mielnie tylko dzięki zdecydowanej postawie Koszalina, by wspierać jej rozwój mimo, że nawet Wolfgang Goethe pukał się po głowie na samą myśl o turystyce i kąpielach morskich. Połączenie Koszalina i Mielna w jeden organizm nie dość, że zlikwiduje tę patologię urzędniczą i ograniczy koszta utrzymania administracji publicznej, ale wzmoże wsparcie dla turystyki w Mielnie, bo nawet Port Koszalin ma także służyć rozwojowi turystyki. I znikną nękający mieszkańców szczególnie w sezonie lokalni urzędnicy z ich wyjątkową pasją do kontroli, czy który mieszkaniec nie wykroczył bodaj o milimetr ponad to, co może użytkować. Po połączeniu Mielna z Koszalinem, zniknie plaga urzędnicza w Mielnie. Czy to zysk? A kto lubi patologiczne pasje urzędnicze?
Z Bogiem.
Andrzej Marek Hendzel
Urzędnicza gmina Mielno pdf - 51 KB
Do góry