Muzycy,
szczególnie w Polsce dzielą epoki na przedszopenowską
i szopenowską. Nie rozumieją, że jedynie Chopin żył
w epoce szopenowskiej. A to, co jest teraz, to epoka
postszopenowska. Ale nie warto ich uświadamiać, gdyż
są jak ludzie zapiekli, prędzej zabiją obiekt swego
uwielbienia, niż zrozumieją, że ich uwielbienie
jest objawem choroby.
Gdy
ludzie zrozumieją, że zmarnowali swój kredyt na krótkie
wiadomości tekstowe, które wysyłają wszyscy,
zaczynają patrzeć po ścianach z obrażoną miną,
że to Świat ich oszukał, a przecież całe życie,to oni próbowali Świat oszukać. I takim ludziom mówić,
że nie żyją w epoce Chopina, to zabierać im
resztki nadziei.
Najgorsze
jest to, że ci, którzy żyli obok Chopina, nawet nie
wiedzieli, jaką mają epokę. Ciekawostką jest także
i to, że nawet Chopin tego nie wiedział. Wyobraźcie
sobie, gdyby ktoś go zapytał: „Czy Pan wie, że żyje
w epoce Chopina?”. Odpowiedź mogłaby być chyba
tego typu: „Raczej z trudem przekonuję samego
siebie, że żyję. Już sama świadomość, że żyję,
mi wystarcza.”. Zatem co chcecie odebrać naszym
biednym muzykom? Tęże właśnie świadomość, że
żyją? Skoro żyją tylko wtedy, gdy żyją w czasach
Chopina.
Andrzej Marek Hendzel
|