Czarny
piątek 13 maja 2011 roku
Zakłócę
dziś wyborczą ciszę
i
bajkę o czymś wam napiszę.
Wiecznie
się swarzą, tłuką –
zamiast
myśleć i zająć się nauką.
Ciągle
z mównicy leci plwocina
i
cyrk o krzesła znowu się zaczyna.
A
wokół wszystkie rozdziawiły gęby,
ostrzą
pazury, potem szczerzą zęby.
„Zróbmy
tu zgodę i idźmy do domu.”
No
i zrobiły, w sprawie atomu.
Tego
jednego zostawiły cało,
który
był przeciw, tą całą kabałą
zdruzgotany
porządek nieładu
gorącego
już czekał obiadu.
„A
który tu taki święty?” –
zawrzeszczały
reaktora pręty.
„O
patrzcie. Niech wraca do lasu.” –
piszczą
w sejmie sługusy czasu.
I
na te wrzaski, krzyki
zgodnie
przyciskają guziki.
Tak
oto, a to wysiłek niemały,
w
sejmie puste krzesła głosowały.
Andrzej Marek Hendzel
|