A+ A-
    Wydawnictwo Oficyna

    Wstawki

     

    Strona główna
    Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik MuzycznyPiosenki Artykuły Recenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt
    Poprzednia

    Wstawka numer 93

    Następna

    Koszalin, 5. sierpnia Roku Pańskiego 2020.

     

    Słowianactwo

     

    Znów polecę dzisiaj Norwidem. Sławne słowo „polactwo”, nadużywane przez wielu w celu obrażania przedstawicieli własnego Narodu, które nie zakorzeniło się w słownikach powszechnych, ale istnieje, też pochodzi od niego. W liście do Teofila Lenartowicza z 23 stycznia 1856 roku z Paryża Norwid napisał:

     

    Kiedyż trywialne polactwo (nie: polska rzecz) nauczy się sylabizować interes własnej godności?

     

    I co znaczy ta wypowiedź i w jakim została wypowiedziana (napisana) kontekście? Otóż spra­wa dotyczy pogrzebu Adama Mickiewicza a ściślej mszy żałobnej za niego – i tego, jak się tam na niej zachowywali nasi Rodacy. Szczególnie pewien obywatel, który obił kijem generała Zamoyskiego i to na progu kościoła. Norwidowi o nic więcej nie chodziło, jak o to, że takie niepolskie zachowanie uwłaczające godności drugiego człowieka jest przyczyną naszych nieszczęść narodowych. To cała treść tej wypowiedzi. A dzisiaj, gdy ktoś widzi niezbyt odpowiadające mu zachowania u często pro­stych ludzi, to zaraz słychać „O, to polactwo.”. A przecież to właśnie takie uwłaczanie ludziom, przy użyciu jakichś wyzwisk, niczym nie różni się od walenia kijem i to na progu kościoła. A dodam, że ten walący kijobijca to nie był prostaczek boży, ale przedstawiciel obywatelstwa (ziemskiego) związanego z Hotelem Lambert – czyli arystokracją. To nazywał Norwid polactwem – analfabetyzm polityczny i społeczny warstw wyższych, które z uwłaczania i poniewierania godności ludzkiej swo­ich Rodaków zrobiły sobie religię.

     

    Dziś, ktoś powie, nie ma elit w Polsce. Dobrze. A wtedy były? Taki jakiś rozhisteryzowany na­paleniec, palanciarz, bo kij i palant to to samo, obija innego z elity i zadowolony, że mu wolno. Zwy­czajna prostacka napaść – „Ale jak w duchu polskim.” – powie ktoś. A właśnie Norwid mówi - „nie: polska rzecz” – nie polska w swej wynaturzonej istocie. Skoro nie polska, to jaka?

     

    Słowianofilstwo – to carskie idealizowanie ludów słowiańskich, by poczuły się lepiej pod car­skim buciorem ruskiego żołdactwa – to ród takiego niepolskiego zachowania. Rosjanie – choć wolę słowo Ruski – tłamsili nas tu i gnębili na własnej naszej ziemi przez prawie trzysta lat – od bitwy pod Połtawą do śmierci Lecha Kaczyńskiego. Teraz trochę zbastowali i trzymają się od nas na odle­głość kija na jakim się podpierają potworki jak były pseudoprezydent Europy rodem z Kaszub. Tyle Rusek ma tu do gadania, ile dadzą mu tacy nosiciele kija. A Rusek był pomagierem Niemców w niszczeniu Polski. Polskę rozebrały w dwu i pół częściach Niemcy i w połowie Ruski. Wiadomo Prusy i Austria to niemieckie kraje i Rosja to w połowie pruska Katarzyna II i jej niemieccy generałowie i urzędnicy wraz z zapijaczonym ruskim żołdactwem. Razem dwa i pół Niemca.

     

    A dzisiaj co jest? Kto pakuje się na nasze tereny, które dostaliśmy w wyniku układu jałtańskiego? Kto wymyślił, że kraj który pierwszy postawił się totalitaryzmom Niemców i Rusków ma zostać najbardziej poszkodowanym krajem Świata po II Wojnie Światowej? Kto nas okradł z tere­nów na wschodzie i przesiedlił tu na Ziemie Odzyskane? Wiadomo, racje historyczne i sprawiedli­wość dziejowa. A od kiedy dzieje - te mitologizowane istoty – są takie sprawiedliwe. Ale dostaliśmy te ziemie w rekompensacie za utracone Kresy Wschodnie. Tak jest i tyle. Oba nasze Rządy akcepto­wały ten stan rzeczy a my teraz mamy zamiar oddać je 1-go maja 2021 roku przy chórze pisiorskich lizusów i przy kiwających głowach pseudoopozycji, która, gdyby teraz rządziła, to Polska Ziemia by­łaby niemiecka już 1-go maja 2016 roku, jak chciała stara ustawa, której żywot wyniósł dzięki naszym wysiłkom zero sekund.

     

    Żaden pisior nie przyłożyłby do tego paluszka, gdyby nie determinacja paru ludzi w kraju, którzy nie kijem wyrwali ten okres pięcioletniej prolongaty. Ale nie po to, by cała reszta siedziała i nic nie robiła. Takie widmo nas teraz czeka, by z tytułowego Słowiaństwa wywikłać nactwo – czyli to, jak egoiści, którzy o sobie mówią, że są patriotami, pojmują swój własny Naród.

     

    Z Bogiem.

     

     

    Andrzej Marek Hendzel

    Słowianactwo pdf - 38 KB

     

    Do góry