A+ A-
    Wydawnictwo Oficyna

    Wstawki

     

    Strona główna
    Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik MuzycznyPiosenki Artykuły Recenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt
    Poprzednia

    Wstawka numer 141

    Następna

    Koszalin, 25. kwietnia Roku Pańskiego 2025.

     

    Książkarnie

     

    Jesteśmy narodem wybitnym. Czytamy bardzo dużo książek. Bijemy w tym Szwajcarię, Holandię, Niemcy i Stany Zjednoczone. O Luksemburgu już nie wspominając. W każdym naszym domu książki leżą na pierwszym miejscu. Nie tylko te popularne, beletrystyka, ale najwięcej jest poezji, muzyki i książek z matematyki. Domy aż puchną od wiedzy a my już dawno pogoniliśmy stąd ciemnotę, żeby nas księża i ży­dzi w niej nie utwierdzali, aby na nas się łatwiej bogacić.

     

    Wszędzie jest pełno nowych i pięknych księgarni, którym nigdy nie brakuje klientów. Pękają w szwach ich podwoje i uginają się półki od świetnych tytułów i genialnych autorów. Wszyscy walą tabuna­mi do księgarni, oglądać, podziwiać i kupować książki. Ulicami stale idą ludzie objuczeni książkami, że za­czynam się bać, by od tego nie pozamieniali się w Don Kichotów. Ludzie wprost szaleją, gdy nie nabędą danego dnia jakiejś nowej książki. I nie tylko czytają i to wszędzie w tramwaju, w autobusie, w pociągu czy na ławce w parku. Na placach, murkach i krawężnikach, wszędzie gdzie się tylko da przystanąć z książką i ją łapczywie wchłaniać. Ale w kawiarniach i herbaciarniach. Nawet przy alkoholu wypijanym hektolitra­mi w różnych przybytkach wyszynku spożywanym tylko po to, by książka lepiej wchodziła (nawet do gło­wy) pełno jest nałogowego czytelnictwa.

     

    Czasem się widzi także rowerzystów z książką, jak odważnie trzymają ją w dłoni i pedałują namiętn­ie po drogach, ścieżkach i chodnikach. Albo kierowcy, gdy tylko widzą wyświetlony czas na postój na skrzyżowaniu, zaraz sięgają do książki, by dalej kontynuować przerwaną lekturę. Mrużą przy tym oczy jak koty nakarmione świeżym mlekiem. Dodatkowo dzieci i młodzież rozjeżdżająca się na elektrycznych hulaj­nogach trzyma w trakcie jazdy nos w książce. Ona, ta zwolenniczka totalnej nowoczesności, nie może po­zwolić, by ktoś ją pokonał w wyścigu do wiedzy.

     

    Pod bibliotekami tworzą się wręcz kilometrowe kolejki za nowym tytułem i tradycja czytelnictwa kwitnie tu jak nigdzie. Nie 100% ludzi czyta a może nawet 3 tysiące procent. Wszystko aż skrzypi i trzesz­czy od książek. I ludzie chętnie wymieniają się nabytą wiedzą w wielomównych i potoczystych rozmo­wach, gdzie łatwość cytatu i pełnia jego rozumienia jest wprost przedziwna i wręcz namacalna. Jakby kto trzymał tę wiedzę jak piłkę i celnym ruchem, czyli przemyślanym sformułowaniem, częstował innych jak­by się chlebem łamał.

     

    Cóż za kraj niezwykły, gdzie wszystko płynie w rytm wiedzy nabytej z książki, która stała się naj­wyższym dobrem narodowym, wszystko po to, by księża i żydzi, ci niedobrzy krzewiciele obskury, ciem­noty i zabobonu nie mogli dalej ludu ogłupiać swoimi niesprawdzonymi wymysłami. Ludzi jednoczy wiel­ka myśl, że wszystko, co chcą wiedzieć, znajdą w książce, którą w podnieceniu połkną jak bocian żabę. I nic im od tego nie będzie, bo co może się stać z człowiekiem napełnionym nowoczesnością i wysysającym wiedzę z książki?

     

    Nie tylko książki elektroniczne, ale przede wszystkim ten cudowny wynalazek książki kodeksowe drukowane na papierze są dla nas wszystkich bożyszczem. Wierzymy w ich potęgę i hołubimy wiedzę w nich zawartą do rangi pomnikowej. Zawsze pamiętamy o czytaniu, bardziej niż o myciu nóg i zębów. Bar­dziej niż o czymkolwiek innym. Sprzedaż papierosów spadła u nas niemal do zera. A elektroniczne papie­rosy nie zawalają nam chodników swoim widokiem i paskudnie sztucznym dymem, bo wszystkie zaskór­niaki każdy wydaje na książki. Nawet piwo na tym ucierpiało, jak twierdzą biedni właściciele browarów, bo każdy się woli nażłopać treści z książki niż tego złotego napoju o wyglądzie szczyny.

     

    Staliśmy się narodem nie do pobicia w rozumie, wiedzy i inteligencji. Każdy problem potrafimy roz­ważyć i pokonać właśnie dzięki książkom, których jest wszędzie natłok. Telewizja podupada, bo nie ma chętnych do jej oglądania. Radia zaczyna się zamykać, bo każdy tylko czyta i mądrze działa. Internet to u nas można by zamknąć, bo wszyscy tylko czytają. Książkarnictwo się rozrasta. Książkarnie są wszędzie...

     

    - E, panie, obudź się pan, tu spać nie wolno. - Wrzeszczy nade mną jakiś osiłek w mundurku.

     

    - A tak, zasnąłem nad książką. - Wstaję i idę wolno z tym ciężarem w ręku.

     

    Z Bogiem

     

     

    Andrzej Marek Hendzel

     

    Książkarnie pdf - 38 KB

     

    Do góry