Wydawnictwo Oficyna
Strona główna Dziennik Muzyczny
Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik Muzyczny Recenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt
 
 

     

Poprzednie 

Następna

Koszalin, 01. 08. 2009 r.

 

 

 

Napisałem o brzytwie Ockhama jako o metodzie optymalizacji, ale inni dają to jako: „Nie tworzyć bytów bez potrzeby.”. Z tego punktu widzenia człowiek stworzony został z potrzebą istnienia istoty rozumnej, twórczej i posiadającej samokontrolę wynikającą ze świadomości i świadomości siebie. Ale to ciągle optymalizacja. Zwycięży najprostszy układ z samoświadomością. Nie znamy innego takiego układu, bardziej skomplikowanego. Z tego punktu widzenia skomplikowane, ale nie w nadmiarze, jest potwierdzeniem działania tego prawa. Nic nad potrzebę. Nic nad miarę.

 

Nareszcie sierpień. Nigdy nie wiem, czy mam się cieszyć czy płakać... gdy przychodzi. A może co innego. Wredny sąsiad z Zachodu i wredny sąsiad ze Wschodu. Jeden jakże wybitnie wykorzystywał brzytwę Ockhama eliminując najpierw Polskę, potem Żydów i Polaków. A poprzednio obaj sąsiedzcy wybitniacy eliminowali całą Polskę na spółkę. Ale te byty nie dały się usunąć. Ciemna siła germaństwa nie zdołała zaplenić swojego barbarzyństwa i ciasnoty umysłowej.

 

Dziewczęta i chłopcy pobiegli na lufy i czołgi. Po niejednym nie została nawet mokra plama. Wielka przegrana bitwa. Ale jest coś, co żyje nadal. Coś, co sprawia, że ta bitwa jest wygrana. Wiecznie żyjąca pieśń. Najdrobniejsza piosenka z Powstania Warszawskiego więcej jest warta niż cała twórczość Niemców i Rosjan. Dlaczego? A dlaczego pamięć Leonidasa przetrwała przez wieki, choć zginął wraz ze wszystkimi swoimi towarzyszami?

 

Dziś Polska stoi na własnych nogach. Wielokrotnie mocno chwiejnych i chybocących się. Opluwana przez złośliwe bestie, nazywające ją „krajem bankrutem”. Ale prędzej wszystko, co Europa wniosła do kultury światowej zginie, niż zginie ten Duch, który pchnął te dzieci do walki o Wolną Polskę. Bo one walczyły o Europę i Człowieczeństwo.

 

Ta pieśń wyta po nocach, ta pieśń mordowana w kazamatach, ta pieśń wydawana z siebie z ostatnim oddechem... Takiej pieśni nie mają nigdzie na świecie. Każdy dźwięk to biegnący do ataku a każdy akord to płacz matki nad śmiercią dziecka. Nie trzeba ich wzywać na apele, akademie i inne festyny... Oni tam stale biegną, tak jak Leonidas i jego ludzie ciągle walczą o Wolną Grecję. Nie wiedzą, co to strach i rozpacz. Nigdy się nie poddali. Nigdy i nikomu.

 

 

Andrzej Marek Hendzel

 

 

Do góry