Wydawnictwo Oficyna
Strona główna Dziennik Muzyczny
Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik Muzyczny Recenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt
 
 

     

Poprzednie 

Następna

Koszalin, 11. 04. 2010 r.

 

 

 

Zobaczcie, co się stało. Wszystko się wywróciło. Tyle krzywdy ludzkiej z powodu głupoty Polaków. Ich zachowawczego myślenia, egoizmu, agresji wzajemnej, chorej pazerności i nieuctwa. Te samoloty od 20 lat powinny stać w muzeum i to w bocznym kącie, aby mało kto widział, jak poniewieramy władze państwowe, a w szczególności Prezydenta.

 

Dla takich, którzy myślą w Polsce wyłącznie o interesie własnym, powinno to być wyrzutem sumienia do końca dni, że są tak tępi w swym zaperzeniu i nienawiści. A gdzie miłość bliźniego? A gdzie prosta kalkulacja, że trzeba dbać o Głowę Państwa, jak to robią mrówki, pszczoły czy termity? Skoro ma się takie robaczywe duszyczki, to chociaż z uwagi na kalkulację.

 

Tępy naród, głupi i ciemny... czy się teraz zmieni, czy bodaj przejrzy na oczy, jak chory obudzony ze śpiączki? Oby chociaż zauważył, że postępuje podle. My wszyscy jesteśmy winni tego, co się stało. A teraz mówienie o tym, że się nie wie, czemu tak się stało, bo to Boża Opatrzność, to dowód, że głupota króluje nadal. Jak nie wie? Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej latał latająca trumną. Przy wtórze tych zdezelowanych silników.

 

Taką muzykę pogrzebową mu zagraliśmy, takie smugi ofiarne były z nim tam w tym lesie. Bo Polacy powinni z powrotem wrócić na drzewa, jak małpy. Teraz płaczemy, teraz posypujemy głowy popiołem, bijemy się w pierś. A wczoraj sypaliśmy piach w oczy siostry i brata, biliśmy się w pierś cudzą, a w opluwaniu się wzajemnym pobiliśmy rekordy światowe. Nikt, jeszcze długo nie dopędzi nas w tym. Tu jesteśmy arcymistrzami.

 

Najgłupszy naród świata. Gdzie w historii, komu, bodaj w najnędzniejszym kraju, przytrafiło się, że stracił Prezydenta, Całe Dowództwo Wojsk i tylu Wspaniałych Ludzi? Tylko wśród durniów takie coś mogło mieć miejsce. Nie w pierś się teraz bić trzeba, nie popiołem durne łby posypywać, nie siedzieć cicho i milczeć, nie wrzeszczeć jak jełopy, ale myśleć i na tej podstawie, co się mądrego wymyśli, pracować.

 

Bo jak mowa jest srebrem, milczenie jest złotem, tak myślenie jest platyną. Musimy nie skowyczeć jak smażeni w Piekle na oleju, czy na ołowiu, ale podchodzić do zagadnienia z rozumem i nie skąpić na postęp i zmiany. Nie trwonić grosz na bzdety, na przemijające błahostki, ale na to, co po nas zostanie. Na to, co stanowi wielkość człowieka, na jego dzieło. Co zaniesiemy z tego Świata na Tamten Świat, gdy tu trwać będziemy w głupocie? Nie zbawią nas wtedy chóry anielskie. Nawet anioły nas kopną, abyśmy nie zaśmiecali ich przybytku i tak samo postąpią diabły, wszak to także anioły tylko upadłe. Będziemy się tak pałętać, jak psy bezpańskie, jak włóczęgi nie myślące, jak hołota zasilająca rynsztok ludzkości... jeśli się nie poprawimy.

 

Jedyną trąbą, jaka wtedy zabrzmi, będzie trąba nas samych, jako narodu, jako ludu... będziemy taką trąbą. Szczytem opieszałości, lenistwa i gamoństwa. Czy na takiej trąbie chcemy grać?

 

 

Andrzej Marek Hendzel

 

 

Do góry